pamietniki adama i ewySpotkanie DKK 16 grudnia 2013

"Pamiętniki Adama i Ewy" są opowieścią o pierwszych ludziach, o dwóch odmiennych istotach, których miłość narodziła się dopiero po wielu latach. W swojej historii miłosnej napotkali na wiele barier i nieporozumień. Dlaczego tak się działo? Bo byli od siebie ogromnie różni, a różnice te uniemożliwiały zrozumienie swoich potrzeb i uczuć.

W krótkim utworze Mark Twain zawarł historię o poznawaniu i odkrywaniu siebie nawzajem. Dzięki parafrazie Biblii udało mu się opowiedzieć o niesamowitej ewolucji męskości i kobiecości bez żadnego wpływu czynników zewnętrznych.

Recenzja książki: "Pamiętniki Adama i Ewy" Robert Frączek

Mark Twain - Pamiętniki Adama i Ewy, czyli i tak Cię kocham
Kto by pomyślał, że ta książeczka może wzbudzać dziś jeszcze jakieś emocje... Gdy wskazano mi ten tytuł jako lekturę na DKK, jedynie się skrzywiłem. Również lektura nie przyniosła zbyt wiele pozytywów. Dobrze, że chociaż cienkie i szybko się czyta, ale poza tym ani specjalnie dziś już bardzo nie bawi, ani nic w tym odkrywczego. Ot garść stereotypowych i żartobliwych spojrzeń na obie płcie, różnice między nimi i wzajemne postrzeganie. Kilka fajnych scen i pomysłów (np. odmienne podejście do zwierząt, albo obserwacja rozwoju dzieci), ale jak dla mnie to raczej szkic niż zamknięta całość, luźno powiązane żarty, a nie coś poważnego (po prostu aż prosi się o pogłębienie różnych wątków).

Na spotkaniu w dużej mierze potwierdziły się moje refleksje: i Adam i Ewa są przerysowani i raczej drażnią swoimi wadami niż prezentują swoje pozytywne cechy. Ale mimo tej powierzchownej zgodności, tekst ten stanowił świetny punkt wyjścia do gorącej dyskusji na temat wzajemnego postrzegania kobiet i mężczyzn w dzisiejszym świecie, oczekiwań, zmian jakie następują w społeczeństwie. Od Twaina aż do gender... Oj gorąco było.
Pobić się nie pobiliśmy, rozstaliśmy się również w zgodzie, ale ze zdziwieniem dotarło do mnie jak te stereotypy uchwycone przez autora w tej niewielkiej książeczce są żywe. Trochę leniwy i zamknięty w sobie, konkretny do bólu facet i żywioł, który trudno powstrzymać, rozgadany, pełen emocji, pomysłów, niby stworzenie wrażliwe, ale podatne na nastroje, egocentryczne, a nawet przewrażliwione na swoim punkcie. Czyli kobieta.
Jak to się dzieje, że mimo tych różnic, tego że one tak czasem denerwują, że nie bywa łatwo, że trzeba o sobie zapomnieć, gdy się tych dwoje styka, rodzi się coś niesamowitego co nazywamy miłością? Twain w swej humoresce nie daje odpowiedzi, przerysowuje, drażni i trochę się z nas nabija. Niby obserwujemy pierwszych ludzi w raju, ale to tylko sceneria, Bóg praktycznie się tu nie pojawia, a i wąż-szatan jest wspominany jakby mimochodem. To co ważne to fakt, że oboje poznają siebie jakby od początku: swoje możliwości, ograniczenia, interesują się światem jaki ich otacza, są niczym czysta tablica. Uczą się siebie, a poznając "ten drugi eksperyment" stają zadziwieni, jak bardzo różni się on od nich samych.
Może gdy ta książeczka powstawała, zmuszała do podobnych dyskusji jak i dziś? Od refleksji i uśmiechu wszak też można dojść do większej cierpliwości, wybaczania, empatii :)