Roman Czejarek
Sekrety polskich kolei
Łódź, Księży Młyn Dom Wydawnicy, 2019

Historia polskiej Luxtorpedy rozpoczęła się w 1933 r., kiedy PKP wypożyczyły od austriackiej firmy Austro-Daimler pasażerski wagon spalinowy. W tamtym okresie, jak pisze autor książki, kiedy napęd spalinowy skutecznie zaczął rywalizować z parowymi i tradycyjnymi lokomotywami na czoło wysunęły się szybkie pociągi niemieckie. Niemcy uruchomiły w 1933 r. pierwszy pociąg z serii superszybkich pociągów ekspresowych o nazwie „Latający Hamburczyk”. Prędkość konstrukcyjna tego składu osiągała oszałamiającą wartość 160 km/h. Polska Luxtorpeda osiągnęła prędkość 100 km/h, co było nie do pogardzenia, zwłaszcza, że nie posiadaliśmy zbyt rozbudowanej i przystosowanej do takich prędkości sieci torów kolejowych. Prędkość taką pociąg osiągnął na trasie Kraków – Wieliczka.1

Kolejny rozdział książki pt. „Śmierć w tunelu”, przynosi ciekawostki z historii polskiej kolei. Została przypomniana historia z trasy prowadzącej z Kłodzka do Wałbrzycha. Trasę wybudowano jeszcze w latach 1876-1880, za czasów państwa pruskiego, jako część Śląskiej Kolei Górskiej. Liczono na aktywizację jednego z najbiedniejszych rejonów kraju, a przy okazji skrócenie o 120 km ważnego połączenia Berlin–Wiedeń. Projekt był skomplikowany z powodu zróżnicowania terenu i konieczności przebicia się przez góry, pokonania rwących potoków oraz braku dobrych dróg dla transportu kołowego. W wielu miejscach konieczne było wykonywanie prac ręcznie, przy użyciu najprostszych narzędzi. Powstały liczne tunele, np. długość tunelu pod Małym Wołowcem liczyła 1560 m. W pierwszych latach XX wieku rozbudowano tę trasę, a w czasie II wojny światowej stanowiła ona istotny obiekt strategiczny dla hitlerowców. Długie tunele miały stanowić osłonę np. dla pociągu sztabowego Adolfa Hitlera.

Po wojnie, dnia 11.11.1947 do tunelu wjechał pociąg towarowy z kruszywem, ciągnięty przez lokomotywę parową. Niestety nieoczekiwanie zatrzymał się na trasie pod górę. Maszynista chcąc rozwiązać problem, dorzucił do paleniska. Efekt był taki, że wkrótce zabrakło tlenu w tunelu, a czteroosobowa załoga pociągu zatruła się czadem…

Kolejne historie, opowiedziane w książce, również trzymają w napięciu lub dostarczają ciekawych informacji np. na czym polegała tajemnica „Pięknej Heleny” - czyli pewnej wspaniałej lokomotywy, którą można obecnie oglądać w Muzeum w Wolsztynie.

Rozdziały książki mają intrygujące tytuły np. „Most, który nie dał się ukraść” czy „Twardziele z Libanu”. Ten drugi dotyczył pociągów produkowanych przez Zakłady im. Cegielskiego dla odbiorcy libańskiego.

Zachęcam do zagłębienia się w lekturę.


KM


1 Por. R. Czejarek, Sekrety polskich kolei, Łódź 2019, s. 8