reżyseria: Tim Burton
scenariusz: Scott Alexander, Larry Karaszewski
premiera: 2015
Margaret Keane, współczesna amerykańska malarka artystyczny rozgłos zyskała za sprawą portretów swojego autorstwa. W głównej mierze przedstawiają dzieci z charakterystycznymi ”wielkimi oczami”.
Fragment życiorysu artystki posłużył Timowi Burtonowi jako kanwę do filmu Wielkie oczy. Po raz pierwszy bohaterkę (w tej roli Amy Adams) poznajemy, gdy po rozwodzie z mężem despotą opuszcza wspólny dom, zabierając ze sobą kilkuletnią córkę, Jane. Podróżuje po całym kraju szukając zatrudnienia. Musi przecież utrzymać siebie i dziecko. A są to lata 50 ubiegłego wieku. Amerykańskie kobiety nie mają wtedy łatwego życia. Patriarchalne społeczeństwo oczekuje od nich absolutnego posłuszeństwa wobec „płci brzydszej”, zajęcia się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci, milczenia i ładnego wyglądu przy boku „głowy rodziny”. Tym trudniejsza jest sytuacja samotnej kobiety, w dodatku z dzieckiem. Gdy w San Francisco Margaret znajduje zatrudnienie w fabryce mebli wolny czas spędza na malowaniu portretów córki. Wszystkie mają jedną wspólną cechę. Duże oczy, które, jak mówi autorka, są odzwierciedleniem duszy. Na jednym z „pchlich targów”, gdzie kobieta dorabia, robiąc portrety ołówkiem na zamówienie, poznaje Waltera Keana (Christop Waltz). To pośrednik nieruchomości, ale z marzeniami o byciu artystą. Gdy pobierają się, Margaret zyskuje bezpieczeństwo finansowe, Walter …… zostaje cenionym i popularnym artystą.
Postacie stworzone przez Adams i Waliza są wyraziste ale i jednoznaczne. Widz nie ma problemu z opowiedzeniem się, komu życzy szczęśliwego zakończenia. Pytanie tylko, kiedy osoba wykorzystywana znajdzie siłę do buntu i sposób, by uwolnić się z toksycznego związku.
Tim Burton szerokiej publiczności kojarzy się przede wszystkim z Batmanem, Gnijącą panną młodą, Sokiem z żuka czy Edwardem Nożycorękim. Wielkie oczy to film, gdzie nie ma nadludzkich bohaterów, dziwnych postaci czy osób nie z tego świata. Co prawda postać Woltera Keana jest zlepkiem cynizmu, groteski, cwaniactwa i braku moralności, ale to ludzkie cechy. Większość z nas zetknęła się z nimi nie raz. Tym bardziej warto obejrzeć film tak różny od większości obrazów stworzonych przez reżysera.
Jak zwykle na koniec chcę zaproponować inne tytułu, z którymi związane są jako reżyser czy aktorzy osoby wymienione powyżej.
Tim Burton – Duża ryba
Amy Adsams – American Hustle, I wszystko lśni, Julie & Julia, Mistrz, Ona, The Fighter, Wątpliwość
Christoph Waltz – Django (Oskar 2012 dla najlepszego aktora drugoplanowego), Rzeź, Teoria wszystkiego
Wymienione pozycje filmowe czekają w XI Czytelni Naukowej.
Serdecznie po nie zapraszam.
Monika Świderska