reżyseria: Mikkel Nørgaard
scenariusz: Nikolaj Arcel, Rasmus Heisterberg
premiera: 2015
W 1994 roku dochodzi do zabójstwa. Ginie dwoje młodych ludzi. Chłopak i jego siostra bliźniaczka, która przez śmiercią została zgwałcona. Ich ojcem jest duński policjant. Przez dwadzieścia kolejnych lat życia, mężczyzna starał się rozwiązać sprawę śmierci dzieci. Przestał pracować w policji, ale nadal zbierał materiały łączące się jego zdaniem ze zdarzeniem z dziewięćdziesiątego czwartego roku.
Jednak pomimo upływu czasu sprawa pozostała niewyjaśniona, a winni nie ponieśli kary. Tymczasem w policji powołano Departament Q, którego zadaniem są ponowne analizy nierozwikłanych spraw i wyjaśnianie ich. Zajmują się tym dwie osoby na stałe i jedna rotacyjnie. Pierwsze, to detektywi Carl Mørck (Nikolaj Lie Kaas) i jego partner Assad (Fares Fares). Trzecią, niestety zbyt często zmieniającą się, jest sekretarka obsługująca Departament. Ostatnia zatrudniona na tym stanowisku to Rose Knudsen (Johanne Louise Schmidt). Przyczyną częstych zmian sekretarek w jednostce Q jest ciężki charakter Carla Mørcka. Ma on trudności z nawiązaniem bliższych relacji zarówno z kolegami z pracy, jak i z własnym synem. Jest mrukliwy, oschły, nie ma w swoim słowniku zwrotów „proszę”, „dziękuję”, „dobra robota”. Ten, wydawałoby się, nieczuły na sprawy innych człowiek, podejmuje się wyjaśnienia zabójstwa sprzed dwudziestu lat. Na pytanie partnera, dlaczego akurat tę sprawę wybrał z pięćdziesięciu nierozwikłanych odpowiada, iż prosił go o to emerytowany kolega, ojciec ofiar, a następnego dnia popełnił samobójstwo. Carl uważa, że winien jest to człowiekowi, który zwrócił się do niego o pomoc ostatniego dnia swojego życia. Detektyw Mørck potrafi czasem zaskoczyć swojego partnera. Decyzja jest przesądzona. Departament Q podejmuje próbę rozwiązania sprawy sprzed dwóch dekad.
Zabójcy bażantów, jest drugą, po Kobiecie w klatce zekranizowaną powieścią Jussiego Adler-Olsena o Departamencie Q. Oba obrazy wyreżyserował Mikkel Nørgaard. Filmy ogląda się z wielką przyjemnością. Pewnie znający powieści Adler-Olsena, które posłużyły za kanwę do scenariuszy, znajdą pominięte wątki, niedopowiedziane fakty czy niedociągnięcia. Jednak przeniesienie ponad czterystustronicowych książek na ekran filmowy pociąga za sobą konieczność wyboru wątków, okrojenia treści czy rozłożenia akcentów troszkę inaczej niż w powieści. Film powinien mieć atmosferę, swoją logikę, przedstawiać spójny obraz. I to, w thrillerach Zabójcy bażantów i Kobieta w klatce, udało się reżyserowi osiągnąć. Widzom, którzy poczują po ich obejrzeniu niedosyt proponuję lekturę książek Jussiego Adler-Olsena pod tymi samymi tytułami. Są dostępne w ochockich Placówkach bibliotecznych.
Nikolaj Lie Kaas poza wspomnianymi tytułami ma w swoim dorobku m.in. filmy: Bracia, Niewygodna prawda. Warto po nie sięgnąć, by naocznie przekonać się, czy emploi aktora ogranicza się do ról życiowych outsiderów.
Polecam wszystkie wymienione pozycje filmowe. I nieustająco serdecznie zapraszam po nie do XI Czytelni Naukowej
Monika Świderska