whitneyWhitney
reżyseria: Kevin Macdonald
premiera: 2018

Wyreżyserowana przez Kevina Macdonalda opowieść o piosenkarce, która przetarła szlaki wielu innym czarnoskórym wokalistom, nie jest dokumentem w pełnym tego słowa znaczeniu. Historia „The Voice” (Głos), posiadaczki niespotykanie potężnego pop-gospelowego głosu opowiedziana jest dwutorowo. Pierwsze to wypowiedzi rodziny, przyjaciół, współpracowników opowiadających „swoją historię” Whitney Huston. Drugie są fragmentami archiwalnych występów, zakulisowych rozmów, czy prywatnych fotografii lub nagrań. Wszystko to przeplatane migawkami z nagłówek gazet, kanałów informacyjnych, relacji z konfliktów zbrojnych współczesnego świata.

Jedna z pierwszych scen przenosi nas do kościoła, gdzie młoda Whitney śpiewała w chórze. Narratorką tej części jest Cissy Houston, matka przyszłej gwiazdy. To ona, piosenkarka soul i gospel, nauczyła wszystkiego młodą dziewczynę. Była wymagająca, ale świadoma talentu i możliwości Whitney, starała się ją wspierać na drodze do kariery. Uczyła jak emitować głos, jak zachowywać się na scenie. Była dla córki wzorem do naśladowania, mentorem w artystycznym świecie. Jednocześnie to matka stała się powodem pierwszych rozczarowań i załamań nerwowych. Relacje z ojcem także nie należały do najlepszych. Mimo, że otaczał wraz z synami, młodą dziewczynę opieką podczas licznych tras koncertowych, dla Johna Houdsona liczyły się tylko pieniądze. A córka była ich dostarczycielką.

Wymagająca matka, chciwy ojciec i szybko droga na sam artystyczny szczyt stała się początkiem problemów prowadzących do dramatycznego końca.

Wypowiedzi rodziny, znajomych czy osób z branży muzycznej nie zawsze się ze sobą zgadzają. Reżyser nie narzuca swojego punktu widzenia. To jest historia, w której widz sam dokonuje wyboru. Które z opowieści są prawdziwe, czy narrator nie stara się „wybielić” swego udziału w życiu piosenkarki?

Whitney to przede wszystkim film dla fanów gwiazdy. Poznają ją zanim stała się sławna. Dowiedzą się jak wyglądała droga na szczyt „The Voice”. I oglądając z jakimi problemami borykała się w życiu prywatnym, poznają historię jej tragicznego końca.

Ale Whitney to także opowieść o dziewczynie, która wydawałoby się miała wszystko, by być szczęśliwą. Talent, bogactwo, uwielbienie fanów. A jednak brak zrozumienia, a przede wszystkim ciągły niedosyt miłości najbliższych sprawia, że film Kevina Macdonalda jest uniwersalną opowieścią nie tylko dla zainteresowanych życiem Houston.
 
Kewin Macdonald – Czekając na Joe, Jeżeli nadejdzie jutro, Ostatni król Szkocji

Jeśli chcecie posłuchać (pewnie) jeszcze raz amerykańskiego hymnu w wykonaniu Whitney Houston (Finał Super Bowl w 1991 roku), dowiedzieć się, jak wspomina współpracę z piosenkarką Kevin Costner i zobaczyć wiele niepublikowanych materiałów z życia gwiazdy zapraszamy do XI Czytelni Naukowej po Whitney. Jak również po pozostałe, wymienione w powyższym tekście tytuły.

 
Monika Świderska