Jego portret: opowieść o Jonaszu Kofcie
Warszawa, Prószyński Media, 2019.
Napisanie tej książki, jak zwierza się autor, było sporym wyzwaniem. Jonasz Kofta jest twórcą sześciuset tekstów – piosenek i wierszy, jedenastu sztuk i scenariuszy teatralnych, obrazów, niezliczonej ilości tekstów pisanych do bardzo popularnych audycji emitowanych przez Program Trzeci Polskiego Radia, w tym realizowanych ze Stefanem Friedmannem Dialogów na cztery nogi i Fachowców. Z jednej strony satyryk, kabareciarz z drugiej strony poeta zaangażowany. A przecież był oprócz tego malarzem, dramaturgiem, radiowcem. Jaki był naprawdę?1
Strażniczką pamięci rodzinnej była u Koftów babcia, Genia Stimm, siostra babki Jonasza ze strony ojca. Eugenia Stimm przetrwała Holokaust i mimo traumatycznych przeżyć z wojny, pozostała w pamięci rodziny jako osoba, która zachowała radość życia.
Jonasz Kofta naprawdę miał na imię Janusz i choć niewielu tak się doń zwracało, nigdy formalnie nie zmienił imienia. Nazwisko Kofta powstało sztucznie. Przodkowie Jonasza naprawdę nazywali się Kaftal. Nazwisko Kaftal było dość popularne w Warszawie. Nosiło je wielu bogatych żydowskich przedsiębiorców, jak i ubogich mieszczan. W książce zamieszczone są dość szczegółowe biogramy przodków i krewnych Jonasza Kofty.
Jesienią 1961 roku Jonasz przyjechał do Warszawy by zdawać na architekturę. Mimo zdanych egzaminów nie dostał się i rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Budowlanej Politechniki Warszawskiej. Mieszkał początkowo u ojca i u jego drugiej żony, ale nie mógł się tam odnaleźć. Był dosadny, miał niewyparzony język, zdaniem macochy niechlujnie się ubierał i za dużo pił. W końcu wyprowadził się do akademika. W 1962 r. Jonasz zaczął studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Został przyjęty do pracowni Juliusza Studnickiego, któremu towarzyszył nimb studiów u samego Józefa Pankiewicza w Paryżu.
Na studiach poznał Adama Kreczmara, syna aktorskiej pary Justyny i Jana. Różnili się bardzo od siebie, ale się zaprzyjaźnili. W tym czasie Kofta trafił do klubu Hybrydy... Hybrydy zyskały rozgłos dzięki tekstom Wojciecha Młynarskiego. Jonasz Kofta dołączył do klubu w 1963 r. Tak wspominał swoje początki w Hybrydach: „w teatrze studenckim trzeba robić wszystko, łącznie z zamiataniem, zbijaniem dekoracji, malowaniem, odnawianiem – w związku z tym jedną z czynności było pisanie tekstów i osobiście ich prezentowanie”. Jednak jak pisał o nim Jan Pietrzak: „Ja go przyjąłem, bo widziałem w nim osobowość, widziałem kogoś istotnego, a nie złą dykcję” 2.
Zapraszam do lektury tej bardzo interesującej biografii.
Strażniczką pamięci rodzinnej była u Koftów babcia, Genia Stimm, siostra babki Jonasza ze strony ojca. Eugenia Stimm przetrwała Holokaust i mimo traumatycznych przeżyć z wojny, pozostała w pamięci rodziny jako osoba, która zachowała radość życia.
Jonasz Kofta naprawdę miał na imię Janusz i choć niewielu tak się doń zwracało, nigdy formalnie nie zmienił imienia. Nazwisko Kofta powstało sztucznie. Przodkowie Jonasza naprawdę nazywali się Kaftal. Nazwisko Kaftal było dość popularne w Warszawie. Nosiło je wielu bogatych żydowskich przedsiębiorców, jak i ubogich mieszczan. W książce zamieszczone są dość szczegółowe biogramy przodków i krewnych Jonasza Kofty.
Jesienią 1961 roku Jonasz przyjechał do Warszawy by zdawać na architekturę. Mimo zdanych egzaminów nie dostał się i rozpoczął studia na Wydziale Inżynierii Budowlanej Politechniki Warszawskiej. Mieszkał początkowo u ojca i u jego drugiej żony, ale nie mógł się tam odnaleźć. Był dosadny, miał niewyparzony język, zdaniem macochy niechlujnie się ubierał i za dużo pił. W końcu wyprowadził się do akademika. W 1962 r. Jonasz zaczął studia na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Został przyjęty do pracowni Juliusza Studnickiego, któremu towarzyszył nimb studiów u samego Józefa Pankiewicza w Paryżu.
Na studiach poznał Adama Kreczmara, syna aktorskiej pary Justyny i Jana. Różnili się bardzo od siebie, ale się zaprzyjaźnili. W tym czasie Kofta trafił do klubu Hybrydy... Hybrydy zyskały rozgłos dzięki tekstom Wojciecha Młynarskiego. Jonasz Kofta dołączył do klubu w 1963 r. Tak wspominał swoje początki w Hybrydach: „w teatrze studenckim trzeba robić wszystko, łącznie z zamiataniem, zbijaniem dekoracji, malowaniem, odnawianiem – w związku z tym jedną z czynności było pisanie tekstów i osobiście ich prezentowanie”. Jednak jak pisał o nim Jan Pietrzak: „Ja go przyjąłem, bo widziałem w nim osobowość, widziałem kogoś istotnego, a nie złą dykcję” 2.
Zapraszam do lektury tej bardzo interesującej biografii.
KM
1. Por. P. Derlatka, Jego portret. Opowieść o Jonaszu Kofcie, Warszawa 2019, s. 16
2. Tamże, s.165
2. Tamże, s.165