Gustaw. Opowieść o Holoubku
Warszawa, Marginesy, 2021
Zofia Turowska to autorka znanych książek biograficznych np. "Gniazdo" – o rodzie Onyszkiewiczów, współautorka biograficznej opowieści Beaty Tyszkiewicz pt. "Nie wszystko na sprzedaż" czy autorka książki, "Osiecka. Nikomu nie żal pięknych kobiet". "Gustaw. Opowieść o Holoubku" to kolejna ciekawa propozycja.
Gustaw Holoubek – bohater książki, jak pisze we wstępie sama autorka, to ktoś więcej niż tylko aktor. Autorka pokazuje jego fascynującą osobowość oraz niezwykłe poczucie humoru. Zofia Turowska przedstawia sceny z jego życia na tle historii, we wspomnieniach rodziny, przyjaciół. W książce Gustaw Holoubek został przedstawiony jako człowiek „bardziej codzienny” niż pomnikowy artysta. Pokazała go jako męża, troskliwego ojca, dziadka, uroczego przyjaciela, nadzwyczajnego kibica, wspaniałego brydżystę i znakomitego gawędziarza. Już z pierwszych kart książki wynika, że był człowiekiem niezwykle wrażliwym i rodzinnym.
Gustaw urodził się i wychował w miejscu dosyć niezwykłym – w Krakowie. Matka Gustawa zajmowała się domem, miała sporo pracy, bo rodzina była liczna. Chłopiec nazywany był przez najbliższych Gusteczkiem, czasem Gustkiem. Miał przyrodnią siostrę oraz przyrodnich braci, z którymi Gustaw ćwiczył gimnastyczne układy. Najczęściej lądował na szczycie gimnastycznej piramidy, bo „był chudziutki”. Jak wspominał: kopało się wszystko: kamienie na drodze, szmacianki zszywane ze starych szmat w jako tako foremne kule.1 W chwili wybuchu wojny Gustaw miał szesnaście lat i jak się potem zwierzał: Ta straszna wojna zatrzymała nas w rozwoju, była czymś więcej niż samym kataklizmem. Dla niego oznaczała też walkę z gruźlicą.2
Matka pragnęła aby został urzędnikiem w magistracie. Sam wspominał: wszystkie moje warunki zewnętrzne zaprzeczały temu, że powinienem zostać aktorem: ważyłem tylko 48 kg, z urody miałem tylko nos i uszy i niczym specjalnym się nie odznaczałem, do tego mówiłem gwarą krakowską, która nie nadaje się w teatrze do publicznego demonstrowania...3. Na egzamin do szkoły aktorskiej postanowił przygotować wiersz Słowackiego "Testament mój", ale zrozumiał i zinterpretował go zupełnie opacznie, na co zwrócił uwagę jeden z egzaminatorów. Mimo, że jak zauważono, nie wymawia aż sześciu liter, egzamin zdał. Holoubek uroczo to skomentował: Myślę, że dostrzegli we mnie pewien rodzaj temperamentu. Z książki możemy dowiedzieć się, jak się Gustawowi Holoubkowi pracowało na scenach krakowskiej i katowickiej. Znany był z tego, że udawało mu się przekuć różne, często trudne sytuacje, zwłaszcza w zderzeniu z władzą komunistyczną, w żart i wyjść z tego obronną ręką.
Niezwykle ciekawe wspomnienia dotyczyły gry w filmie. Na przykład pierwsze spotkanie Konwickiego z Holoubkiem było pełne niepewności dla pisarza, ponieważ… bał się znanego już i uwielbianego przez kobiety aktora. Sam Konwicki wszedł do filmu od strony, jak określiła to autorka książki, pięciogwiazdkowej kuchni czyli od literatury. Przy realizacji pierwszego filmu „Salto” wymarzył sobie w obsadzie Holoubka. Okazało się, że podchody aby zaaranżować spotkanie z Holoubkiem, w które został włączony Stanisław Dygat, nie były potrzebne. Gustaw okazał się serdecznym rozmówcą i przy kawie zgodził się.4
Interesująco przedstawia się rozdział pt. "Scena prywatna".
Zapraszam do lektury.
KM
1. Por. Z. Turowska, Gustaw. Opowieść o Holoubku, Warszawa 2021, s.21
2. Por. Tamże, s.43
3. Por. Tamże, s.45