okładka książki pt.  "Pamiętniki" Stefana KieniewiczaStefan Kieniewicz
Pamiętniki
do druku przygotował Jan Kieniewicz
Kraków, Wydawnictwo Znak, 2021.

Stefan Kieniewicz, znakomity historyk XIX w., uważany jest za specjalistę zwłaszcza od Powstania Styczniowego. Pochodził z rodziny ziemiańskiej, z Kresów. W wolnej Polsce wybrał drogę inteligenta. Czytał światową literaturę w pięciu językach i… nie uważał się za poliglotę. Napisał samokrytycznie: Naczytałem się w życiu pamiętników i nauczyłem się oceniać ich wątpliwą wartość źródłową. Również w poniższej lekturze czytelnik nie rozpozna »całej prawdy i tylko prawdy«. Pamięć moja jest jednostronnie selektywna, a co więcej zawodzi w siedemdziesiątym pierwszym roku życia ... 1 Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, które autor „Pamiętników” był w stanie datować, związane było z pogrzebem dziadka z 1911 r., a mały Stefek miał wówczas ok. 3 lat.

Z historią zaznajamiał się Stefan Kieniewicz bez obowiązku i bez wysiłku. Rozpoczął od lektury pt. "Książką Zosi. Opowiadania babuni o Ojczyźnie". Jak wspomina: Cieszyła się ta książka najgorszą opinią w kręgach postępowych jako rozwlekłe patriotyczne gawędziarstwo, ale Stefanowi Kieniewiczowi wcale nie wydawała się głupia.2 Wspominał czasy I wojny światowej, gdy fronty „przewalały” się, rujnując domostwa, burząc cały dotychczasowy porządek. Dzieci jednak zawsze szukały możliwości zabawy: na jednym z pierwszych, zimowych spacerów w okolicy [Mozyrza] zdarzył się komiczny incydent. Zebrałem z ziemi większą ilość czarnych kuleczek i wsunąłem do kieszeni palta, przekonany, że nadadzą się w domu do zabawy. Później z kretesem o nich zapomniałem, w cieple zaś „kuleczki” odtajały. Były to kozie bobki...3.

„Pamiętniki” Stefana Kieniewicza obfitują, w różne często bardzo osobiste wspomnienia, zaprawione sporą dozą humoru. Frapujący tytuł pokaźnej objętościowo części II brzmi: "Pamiętnik z lat późnego dojrzewania". O swobodzie stylu pisarskiego Kieniewicza niech zaświadczy poniższy fragment: W ostatnich dniach września 1925 r spotkał mnie w Poznaniu Heruś [czyli Hieronim, starszy brat Stefana], który tu likwidował własne studenckie sprawy. Udzielił mi praktycznych rad, jak należy się zachowywać w stosunkach z Janiusią [czyli starszą kuzynką], a raczej czego należy unikać. Parę dni później pośród serdecznych powitań ktoś ukradł jedną z bardzo licznych walizek Janiusi, co wywołało z miejsca krótkie spięcie, niestety nie ostatnie...4

Stefan Kieniewicz ciekawie opisał panujące wówczas obyczaje np. zabawy w karnawale, dodając anegdoty. „Uchodziło” w karnawale znaleźć się na kilku bardziej „wziętych” balach publicznych, gdzie wstęp był płatny, za imiennymi zaproszeniami. Odbywały się one w poznańskim Bazarze. Zdarzało się pójść po całonocnej zabawie do pracy. Sobotnie zabawy stanowiły problem ze względu na mszę niedzielną, wówczas tylko przedpołudniową. Do fasonu należało chodzenie wprost na prymarię – stąd anegdota o panience, która poszła do kościoła z balonikiem ukrytym pod futrem. Balonik przyciśnięty przez drzemiącą dziewczynę pękł z hukiem w czasie nabożeństwa…5

Książka zawiera również treści poważniejsze np. dotyczące okupacji hitlerowskiej, Powstania Warszawskiego, pobytu w obozach czy lat stalinowskich.

Polecam tę lekturę na długie zimowe wieczory.




KM


1. Por. S. Kieniewicz, Pamiętniki, Kraków 2021, s. 13
2. Por. Tamże, s.25
3. Por. Tamże, s.38
4. Por. Tamże, s.102
5. Por. Tamże, s.108