Bez herbaty w Warszawie ani rusz
Stolica, 2021, nr 10, s.32-39
Herbata w XIX wieku była nieodłącznym elementem życia warszawiaków. Nad Wisłą najczęściej przygotowywano ją w … samowarze i podawano, podobnie jak kawę, po posiłku. Samowary znajdowały się wówczas w każdym domu, zarówno w mieszczańskim, jak i arystokratycznym. W zależności od statusu właściciela napotkać można było samowary z brązu, srebrzone, mosiężne lub niklowane. Do jego uruchomienia potrzebny był węgiel drzewny. W celu rozpalenia sprzętu chodziło się po całym mieszkaniu, szukając... ciągu powietrza. Częściej serwowano ją w salonie niż w jadalni. Picie herbaty rozpowszechnili rosyjscy oficerowie. Na sposób angielski, z cukrem i mlekiem zaczęto pić herbatę dopiero później. Herbatę pijano w szklankach. W Warszawie, podobnie jak w całym Imperium Rosyjskim słodzono herbatę sporą ilością cukru, który sprzedawano na... głowy bądź w postaci... bochenków, które potem rozbijano młotkiem na drobniejsze części. Do cukru używano specjalnych szczypiec. Cukru sypkiego używano do smażenia konfitur. Herbatę słodzono też miodem i konfiturami: truskawkowymi, porzeczkowymi, żurawinowymi, brzoskwiniowymi a przede wszystkim malinowymi. Z Rosji przywędrował zwyczaj podawania do herbaty cytryny.
Napar z liści herbaty stał się popularny w VI w. Wówczas sformułowano zasady jej parzenia. Nie tylko Chiny były producentem herbaty. Pojawiła się konkurencyjna herbata z Sumatry, z Jawy oraz z Indii i Cejlonu. Najlepiej zorganizowane były plantacje w prowincji Assam. Jako rodzaj lekarstwa herbata została przywieziona do Europy przez Holendrów w 1610 r. Potem pojawiła się nad Sekwaną, a w Anglii nie wzbudzała na razie większego zainteresowania.
Na ziemiach polskich o herbacie słychać w XVII w. Herba the, jak nazywano wówczas liście drzewa herbacianego, przybyła do Warszawy jeszcze przed upadkiem Rzeczpospolitej. Używano jej zarówno na dworach magnackich, jak i na królewskim. Gdy Warszawa była pod zaborem rosyjskim Rosjanie przyczynili się do rozpowszechnienia herbaty. Do Rosji herbata trafiła w 1638 r., gdy poseł Wasilij Starkow wrócił do Rosji z wyprawy do Mongolii i przywiózł carowi Michałowi I Romanowowi 200 torebek herbaty w prezencie od Ałtyn chana.
Rok 1869 uznaje się jako datę zwrotną w historii, również w historii handlu herbatą. Wówczas nastąpiło otwarcie Kanału Sueskiego i zmieniono szlaki transportowe. Herbata zaczęła być przewożona drogą morską. Do znaczenia doszła firma Bazyli Pełow i Synowie. Mieściła się w Warszawie na Nalewkach 15. Firma miała sklepy np. na Nowym Mieście, przy ul. Długiej, Elektoralnej, Marszałkowskiej. Specjalizowała się w herbatach czarnych i kwiatowych.
Z czasem konkurencję zaczęły stanowić również firmy polskie. „Jeśliś znawca nie laikiem, pij herbatę z Kopernikiem”. Taką reklamą posługiwała się firma Leona Krupeckiego, która w 1873 r. świętowała 33. rocznicę działalności. Znakiem rozpoznawczym miała być postać włościanina niosącego głowę cukru. Zmieniono go na wizerunek warszawskiego pomnika Mikołaja Kopernika.
Przed 1914 r. zrodziła się kooperatywa, na czele której stanął Antoni Długołęcki, zaś członkami zarządu byli Władysław Wrześniewski i Kazimierz Jaskólski. Nowa firma przejęła znak z Kopernikiem. Tak powstało Warszawskie Towarzystwo Handlu Herbatą „A. Długołęcki i W. Wrześniewski”. Skład i biura zlokalizowane były przy ul. Moniuszki. W wolnej Polsce firma przekształciła się w spółkę akcyjną.
Handlem herbatą zajmowała się także firma Pluton z Krakowa, które założyło swoja siedzibę również w Warszawie. Ogromnym powodzeniem cieszyła się Herbata Turystyczna, sprzedawana w metalowych puszkach. Jeszcze przed 1939 r. Pluton posiadał 30 sklepów, w tym 23 w Warszawie. W swojej ofercie miała też firma Fuchs. W sklepach firmy – przy ul. Mazowieckiej 16, Nowym Świecie 51 czy Wileńskiej 1, oprócz słodyczy, kawy i herbaty można było kupić inne towary kolonialne. Warszawiacy w okresie II RP kupowali herbatę w sklepie przedsiębiorstwa Leona Karola Jankiewicza, Spółki Akcyjnej Juliusz Meinl SA czy w sklepach kolonialnych Braci Pakulskich. W dwudziestoleciu międzywojennym w Warszawie działała również firma D. Sączewski, która była przedstawicielem Liptona – Colombo Tea, Import Kawy i Herbaty „King Tea”.
Na podst. art. A. Sobieszczański, Bez herbaty w Warszawie ani rusz, „Stolica” 2021, nr 10, s.32-39
KM