Narutowicz - Niewiadomski. Biografie równoległe.
Warszawa, Iskry, 2019
Proponowana książka, autorstwa Macieja J. Nowaka, historyka, miłośnika czasów dwudziestolecia międzywojennego, skamandrytów oraz wypraw górskich, i absolwenta prawa i historii na Uniwersytecie Szczecińskim, stanowi bardzo ciekawe zestawienie biografii dwóch postaci, których życiorysy dramatycznie się przecięły. Pierwszy, prezydent II Rzeczpospolitej, znakomity naukowiec, inżynier, wynalazca a także człowiek pragnący zaangażować się w budowanie jedności społeczeństwa, został zamordowany przez niezrównoważonego artystę, cierpiącego na obsesje. Dziwak i wariat tak był nazywany Niewiadomski przez znajomych, po kolejnych niepowodzeniach w pracy zawodowej, postanowił zostać... bohaterem narodowym.
Obaj panowie N., jak pisze autor, urodzili się w latach sześćdziesiątych XIX w. Czas ten można by nazwać „traumą popowstaniową”. Nic dziwnego, po fiasku Powstania Styczniowego, a także po porażce politycznej koncepcji Zygmunta Wielopolskiego, nasi przodkowie mieli problem ze zdefiniowaniem swojej roli i zadań.
Rusyfikacja przybierała na intensywności, zwłaszcza od roku 1869 r., czyli od roku urodzenia Gabriela Narutowicza. Uzyskał on świetne wykształcenie, ale za granicą. Zrobił karierę, mimo że w młodości był raczej przeciętnym uczniem.1 O jego powodzeniu zadecydował poniekąd przypadek. W roku 1883 zdecydował się na studia matematyczne w Petersburgu. Kontynuował je dwa lata, przerwał je wypadek na Bałtyku. Jesienią wybrał się na wycieczkę łodzią po Bałtyku wraz z innymi osobami. Łódź niespodziewanie się przewróciła i wszystkie osoby znalazły się w lodowatej wodzie. Dla większości osób skończyło się to bez konsekwencji, ale Narutowicz nabawił się poważnego zapalenia płuc. Lekarze uznali, że tylko cud może go uratować. Znaleziono miejsce w uzdrowisku w Szwajcarii, tamtejsze powietrze postawiło na nogi chorego studenta. Stan zdrowia poprawił się, a młody Narutowicz miał długo nie wracać do ojczyzny, choć zawsze zapewniał, że czuje się Polakiem.
Podjął studia inżynierii budowlanej w Zurychu. Obracał się wówczas w różnorodnym środowisku. Nie brakowało w nim również zawodowych rewolucjonistów. Za zaangażowanie się w pomoc dla zamachowca Narutowicz został na pewien czas nawet aresztowany, ale znacznie większe wrażenie jego zaangażowanie zrobiło na władzach carskich. Będąc w Szwajcarii w 1915 r. przystąpił do założonego przez Jana Kucharzewskiego stowarzyszenia przekonującego opinię publiczną o konieczności przyznania Polsce niepodległości.2
Młodość Niewiadomskiego jawiła się znacznie bardziej tajemniczo. Warszawiak z urodzenia. Jego ojciec, pracownik mennicy państwowej, był podobnie jak ojciec Gabriela Narutowicza, powstańcem styczniowym, a zarazem społecznikiem, zainteresowanym naukami przyrodniczymi, publicystą i szachistą. Matka Niewiadomskiego umarła wcześnie. Sam bez przeszkód zdobył wykształcenie artystyczne. Niewiadomski miał w swoim charakterze gwałtowność. Znający go w młodości Kazimierz Błeszyński powiedział o nim: „Człowiek niewielkiego talentu a zapalczywości wielkiej.”3
Zapraszam do interesującej lektury w związku z stuleciem śmierci prezydenta Narutowicza.
KM
1. Por. M. J. Nowak, Narutowicz - Niewiadomski. Biografie równoległe, Warszawa 2019, s. 13
2. Tamże, s. 33