Literaci w przedwojennej Polsce: pasje, nałogi, romanse
Warszawa, Dom Wydawniczy PWN, 2014
Tematem książki są literaci, ludzie o często niesfornych charakterach i powikłanych życiorysach. Na treść przedstawioną w często zabawnej, anegdotycznej formie składają się „smaczki” z życia np. skamandrytów, żagarystów czy sióstr z rodu Kossaków. Wśród „branych na warsztat” znalazły się nie tylko skandalistki: Irena Krzywicka i Izabela Gelbard („Czajka” Stachowicz) ale także cenione pisarki jak: Kazimiera Iłłakowiczówna, Zofia Nałkowska czy Maria Dąbrowska.
W pierwszym rozdziale autor podkreślił, że po zakończeniu I wojny światowej, dokonały się zmiany cywilizacyjne a zwłaszcza obyczajowe. W domach pojawiły się łazienki, w garażach auta a ludzie pragnęli odreagować traumę wojenną, biorąc udział w zabawach, dancingach i chodząc do kina, które dopiero rozwijało swoje możliwości. Bywanie literatów w kawiarniach, czy restauracjach, zarówno w dobie Młodej Polski jak i w Dwudziestoleciu Międzywojennym, miało znaczenie przede wszystkim towarzyskie a przy okazji i literackie. Mekką warszawskiej cyganerii tego okresu była „Mała Ziemiańska” przy ul. Mazowieckiej 12. Skamandryci, znani ze swej ekscentryczności i poczucia humoru, otrzymali tam miejsce na półpiętrze. Ów „Olimp” odwiedzali tacy wybitni ludzie kultury i polityki jak: Leśmian, Pawlikowska-Jasnorzewska, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Adolf Dymsza czy Hanka Ordonówna.
Autor książki podaje przykłady kawałów jakie robili np. skamandryci. Skory do żartów i znany z ciętego dowcipu Słonimski znalazł wspólny język z innym słynnym kawalarzem Warszawy, Franciszkiem Fiszerem. Fiszer był po imieniu ze wszystkimi ważnymi postaciami Skamandra z wyjątkiem Mieczysława Grydzewskiego. Popularny „Grydz”, zdaniem Fiszera, oznajmił kiedyś, że „ludzkość powstała z gazów”. Redaktor Wiadomości Literackich nigdy niczego takiego tak naprawdę nie powiedział, ale żart ten tak bawił Słonimskiego, że poeta uparcie podtrzymywał wersję Fiszera i powtarzał Grydzewskiemu: „Powiedziałeś Mieciu, powiedziałeś, że ludzkość powstała z gazów”1. Skłonność do płatania sztubackich figli, jak pisze Remigiusz Piotrowski, miała np. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Pewnego razu, w Nicei, do siedzącej na ławce poetki podszedł mężczyzna pytając co ona robi tam sama. Padła odpowiedź, że jest pielęgniarką i towarzyszy osobie umysłowo chorej. Po chwili oczom mężczyzny ukazała się owa „wariatka”. Była nią… jej siostra, Magdalena Samozwaniec.2
Zapraszam do tej „lekkiej” lektury, stosownej na panujące latem 2015 r. iście afrykańskie upały.
KM
1. Por. R. Piotrowski, Literaci w przedwojennej Polsce : pasje, nałogi, romanse, Warszawa 2015, s. 36
2. Tamże, s. 49