Agnieszka Lisak
Życie towarzyskie w XIX wieku: wspaniałe czasy Belle Époque
Warszawa, Bellona, 2017
Życie towarzyskie wyższych sfer w XIX wieku było jak bajkowy teatr, który jednak tracił przy bliższym poznaniu. Powodem były szczegółowe obwarowania dotyczące zachowania w życiu, które sprawiały, że życie stawało się nieznośne.
Konwenanse dotyczyły np. sposobów kłaniania się, mówienia, chodzenia, robienia zakupów, patrzenia, odkładania cylindra... Rozrywkę cechował olbrzymi formalizm. Kodeksy savoir vivre’u zawierały dziesiątki przepisów. Niektóre poradniki mówiły np. o czym rozmawiać w czasie tańca, spaceru, spotkania w salonie. „Biada temu, kto stu paragrafów salonowych na pamięć nie umie”, pisał Józef Bogucki. Kto uchybił sztywnemu ceremoniałowi dostawał się „na języki”, był bohaterem skandalu towarzyskiego.
Normy obyczajowe były bardzo surowe w zakresie relacji damsko-męskich. Kobiety z „dobrych domów” nie mogły same chodzić do kawiarni, teatru, czy na bale. Pokazywanie się w parku czy w innym publicznym miejscu wymagało asysty męża, kogoś z krewnych, przyjaciółki, ewentualnie służącej. Gdy stary i schorowany małżonek stronił od życia towarzyskiego, żona skazana była na samotność, chyba że miała dorosłą córkę, która mogła towarzyszyć matce „w świecie”.
Nowy styl życia, nowa estetyka zwana Młodą Polską, w Krakowie wzięła się ze sprzeciwu wobec nieznośnych, sztywnych zasad i hipokryzji w życiu. Jawnie zaczęto łamać „święte reguły”. Tak doszło do powstania tzw. Jamy Michalikowej. Studenci Akademii Sztuk Pięknych upodobali sobie cukiernię Jana Michalika, typowego filistra, statecznego obywatela, który z początku cieszył się powodzeniem swojej ciastkarni ale później, gdy zjawiały się już chmary studentów i postanowili stworzyć tam kabaret, sytuacja wymknęła się mu spod kontroli...
Zapraszam do ciekawej tej lektury.
KM