Joanna Jurgała-Jureczka
Kossakowie: biały mazur
Poznań, Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2018
Joanna Jurgała-Jureczka to historyk literatury i autorka kilku poczytnych książek. W proponowanej lekturze przybliża genialną rodzinę Kossaków. Jest osobą bardzo kompetentną, ponieważ była kierownikiem Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej w Górkach Wielkich.
Czytając "Dwie strony księżyca", rodzaj wstępu do proponowanej książki, dowiadujemy się, jak to dwóm braciom bliźniakom, Wojciechowi i Tadeuszowi Kossakom, życie ułożyło zupełnie różne scenariusze. Wojciech Kossak stał się sławnym malarzem i nie musiał się martwić o materialną stronę życia rodziny. Tadeusz Kossak, będąc ziemianinem i nie mając ku temu zajęciu właściwego talentu, był w ciągłych tarapatach finansowych. Obaj posiadali nie lada fantazję ale w przypadku ziemianina Tadeusza, towarzysząca mu rozrzutność mogła być gwoździem do trumny jego majątku. Tadeusz w chwilach psychicznego załamania zwykł był mawiać, że on stanowi ciemną stronę księżyca w gronie bliźniaczych Kossaków. Kochał bardzo swoją córkę, Zofię, zwłaszcza po stracie innych dzieci. Towarzyszyła mu w różnych gospodarskich zajęciach i wyrosła na krzepką, ładną i rezolutną panienkę z zasadami. Zofia umiała sobie później dać radę w trudnych okolicznościach.
Kossakowie krakowscy Zofię nazywali "Pożogą". „Pożoga" - jej pierwsza książka – o piekle i ogniu bolszewickiej rewolucji, który o mało nie spalił i jej życia, była wspomnieniem, dziennikiem wielkiego pożaru, pisaniem oczyszczającym – nie do druku. Ostatecznie wydana w 1922 r. (...) przyniosła i sukces i zazdrość kuzynek (Lilki i Madzi)1
Książka poświęcona Kossakom obfituje w zabawne fragmenty np. autorka, za Zofią Kossak, przytacza rytuał wizyt, które składano we dworach, a konkretnie w Kośminie. Były też odwiedziny, które trzeba było... przetrwać, a potem oddać. Zdarzały się odwiedziny gorąco oczekiwanych gości, których przyjęto okrzykami radości na zewnątrz, a czarnej rozpaczy wewnątrz... 2 Autorka przytacza pełne humoru rymowane komentarze Zofii Kossak. Tytuł jej zeszytu wspomnień był też zabawny: "Panny znad koryta Wieprza w Warszawie".Panny Kossakówny, Maria, zwana Lilką i Magdalena, córki Wojciecha, były zupełnie inaczej wychowywane niż Zofia. Wojciech uczył swe kobiety – żonę, córki, a zapewne też i kochanki – zachwycać się jedwabiem, eksponować kobiecość, uwodzić.3 Najbardziej przeżywała to żona Wojciecha - w domu sprawdzała się znakomicie, natomiast wszelkie eksperymenty z modą, inspirowane przez męża, powodowały uszczypliwe komentarze na łamach prasy bulwarowej.
Zofia dość surowo oceniała próżne i błahe w swych zainteresowaniach kuzynki. Pod koniec życia jednak przyznała: Lilka, biedactwo, całe życie w pseudoruchu, o miłości pisząca, wysyłająca w świat wiersze, niesione wiatrem kolorowe błahostki, piórka wytrząsane z rękawa – miłości szukająca całe życie – w końcu ją znalazła. Silną prawdziwą, sięgającą poza śmierć, w postaci Stefana Jasnorzewskiego...4
Zapraszam do tej arcyciekawej lektury .
KM
1. Por. J. Jurgała-Jureczka, Kossakowie :biały mazur, Poznań 2018, s. 20
2. Tamże, s. 30
3. Tamże, s. 171
4. Tamże, s. 176