Okładka książki Andrzeja Stasiuka "Przewóz". Spotkanie DKK 25 kwietnia 2022
 
Z pochylania się nad „Przewozem” Andrzeja Stasiuka raport bardzo subiektywny

Co to była za dyskusja! Tematycznie szeroka jak Bug (porównanie nieprzypadkowe, kto zna autora książki ten wie :) Gdzieśmy w niej nie byli..we wspomnieniach, w relacjach dziadków, wśród szeptuch (dzięki Joanna!), w historii, w polityce, w religii… Płynęliśmy, dryfowaliśmy, chwilami spokojnie a czasami wpadaliśmy w spore wiry. Ale do brzegu (obiecuję postarać się porzucić metafory rzeczne : ). Jak okazało się , pierwsza różnica opinii zarysowała się jeszcze przed spotkaniem na etapie niewinnego ustalania kolejnej pozycji książkowej. Osobiście, acz zupełnie nieświadomie, włożyłam kij w mrowisko prosząc: tylko nie o wojnie, bo po "Pokorze" Twardocha i "Przewozie" Stasiuka nie dam rady. I tak kwestię tematu na otwarcie mieliśmy już załatwioną – czy "Przewóz" jest o wojnie czy nie i czy zasadne jest stawianie go w okolicy "Pokory", bohatera poprzedniego naszego spotkania, czy nie za bardzo. Tu muszę zaznaczyć, że jako dyletant Stasiukowy (to moja pierwsza lektura tego autora), miałam silną i godną opozycję - twórczość Stasiuka i jego osobę lubiącą i znającą. Na szczęście „ ja nie wiem do końca o czym była ta książka” Piotra magicznie rozładowało moje lekkie napięcie związane z zaistniałym antagonizmem :). Wymiana opinii nieco złagodziła też moje stanowisko, bo zgodzić się muszę, że powieść jest wielowątkowa i wieloelementowa. Mamy sporo bohaterów i dwie warstwy narracji. Ale jeśli wojna jest tu tłem, to według mnie tłem poruszającym wszystko, tłem z nurtem i prądem (jednak rzeczna nomenklatura zostanie ze mną), którego działanie jest nie do zlekceważenia.
W toku naszej rozmowy ponownie uderzyło mnie, jak mocno odbiór książki zależny jest od naszych osobistych filtrów – doświadczeń, preferencji, ba - nawet nastroju. Jakby książka miała mnóstwo lepkich końców, które znajdują kompatybilne punkty przyczepienia w naszej wrażliwości i pamięci (takie doświadczenia tylko w Dyskusyjnym Klubie Książki!).
Zamiast pisać więc o czym jest powieść albo silić się na recenzję, która i tak nie będzie dorastać do tych, które wszyscy mamy w zasięgu kliknięcia, napiszę może co się do mnie "przykleiło" w "Przewozie". Żeby to sformułować, patrzę na zdania i fragmenty, które sobie zapisałam. Przykleiła się wojna oraz pamięć indywidualna i narodowa.
"Wojna nie kończy się nigdy dla kogoś, kto ją widział"
"Tymczasem oni opowiadali historie, próbowali spleść coś na kształt siermiężnej, węzłowatej wersji własnych dziejów. Musieli wciąż nawracać do przeszłości, ponieważ jej groza może już zblakła, ale wciąż się nie rozwiała. Nie przytrafiło im się w życiu nic większego niż wojna. Nie widzieli i nie mieli już zobaczyć rzeczy potężniejszej, wobec której inne żywioły były jedynie igraszką."
"Chciałem go zapytać, ale jego opowieść powędrowała w zupełnie inną stronę, bo wtedy jego myśli nie podążały już jednym nurtem, ale przypominały falę, która zgarnia wszystkie zdarzenia i rzeczy, ale nie wiadomo, czy po to by je unieść, czy zatopić."
"Jestem jak ten kraj, który odwraca wielki smutny łeb, żeby gapić się za siebie, bo tylko tam może zaznać pocieszenia."
"Z kim ty chcesz się bić Siwy? Ze wszystkimi – powiedział w końcu, nie przerywając marszu. – Ze wszystkimi. Tutaj zawsze trzeba się było bić ze wszystkimi."
Jest jeszcze jeden walor Dyskusyjnego Klubu Książki, którego nie sposób przecenić. Gdyby nie nasze spotkanie, podejrzewam, że po "Przewóz" bym nie sięgnęła. A gdyby nawet się tak stało – nie dokończyłabym. I wiele bym straciła. Warto wychylać się z książkowej strefy komfortu!

Agata Lipko