Okładka książki "Wrony", której autorką jest czeska pisarka Petra Dvorakova. Spotkanie DKK 29 sierpnia 2022
 
Po “Saturninie” w DKK trudnych relacji rodzinnych ciąg dalszy. Przy czym we “Wronach” jest to trudność zdecydowanie większego kalibru.
Tu życie czteroosobowej czeskiej rodziny: rodziców i dwóch córek, poznajemy z perspektywy matki oraz młodszej córki, dwunastoletniej Basi. W treści książki przewija się jeszcze jeden narrator - wrona, która wiodąc swoje ptasie życie, obserwuje czasem Basię przez okno. Z wzajemnością zresztą - Basia czyni bowiem ową wronią rodzinę bohaterami swojego linorytu, dzięki któremu jej wyjątkowy talent plastyczny zostaje zauważony w szkole. Szybko okazuje się, że ta uwaga i docenienie talentu to miła odmiana w życiu Basi. Narracja jej matki pedantki jest bowiem tak pełna niechęci, złości i małostkowości wobec młodszej córki, że aż przygniata.
Jest to niestety tylko wierzchołek góry lodowej okropności, które dzieją się w tej rodzinie. Mamy tu do czynienia z taką dozą krzywdy dziecka, bezsilności a czasem nawet bezczynności osób postronnych i państwowego systemu, że niewielka objętościowo książka ma finalnie gigantyczny ciężar.
Generalnie jednogłośnie uznaliśmy “Wrony” przede wszystkim za wstrząsające. Bardziej wstrząsająca jest chyba tylko refleksja, że takie treści są nam nadal potrzebne, abyśmy pozostali wyczuleni na sygnały różnych tragedii.
Trochę debatowaliśmy nad wiarygodnością narracji Basi pod kątem świadomości bohaterki w kontekście jej wieku i czasów w których żyje. Myślę, że jest to wypadkowa tego, jak ewidentna dla czytelnika jest przemoc wszelkiej maści ze strony rodziców oraz tego, że niezbyt często mamy do czynienia z głosem dziecka prowadzonym w czasie teraźniejszym a nie w retrospektywie. Może też rzadko rozmawiamy z 12 latkami (ja na pewno). Osobiście uznałam podjęcie się zadania bycia głosem krzywdzonego dziecka za wyzwanie godne szacunku i jak na mój gust autorka wyszła z tego z tarczą.
Narracja Basi oparta jest na obserwacjach siebie i najbliższego otoczenia, co daje wrażenie poznawania świata, jego reguł (niektórych dla nas oczywistych), budowania wartości i priorytetów, a co najważniejsze - mocnej podatności na wpływy zewnętrzne. W kontraście, narracja matki pełna jest sztywnych wytycznych jak powinno być, oceny zachowania innych pod kątem czy wpisuje się w te reguły, czy nie. Ciekawym kontrapunktem jest tu spojrzenie wroniej matki na Basię - zimne, beznamiętne obserwacje, nieco złowieszczego ptaka - nadal są o niebo mniej krzywdzące dla dziewczyny, niż wewnętrzna narracje jej własnej rodzicielki, przedstawicielki teoretycznie najbardziej rozwiniętego emocjonalnie gatunku.

Na finiszu spotkania powymienialiśmy się czytelniczymi wrażeniami spoza “kanonu lektur DKK” :) Dyskutanci polecają :

Friedrik Backman, “Miasto niedźwiedzia”
Valerie Perrin, “Życie Violette”
Bernardine Evaristo, “Dziewczyna, kobieta, inna”
Rebecca F. Kuang, Trylogia wojen makowych

Agata Lipko