Spotkanie DKK 12 grudnia 2011
Ks. Jerzy Tischner był wielką postacią, autorytetem, myślicielem na światową skalę, a jednocześnie otwartość i związki z prostymi ludźmi, czyniły go tak niezwykle bliskim. Według nauk filozofa teksty, których nie da się przetłumaczyć na mowę góralską, mijają się z prawdą.
Treść "Historii filozofii po góralska" to swego rodzaju zabawa w filozofię. Kanwą opowiadania jest nauka filozofów greckich, która zostaje zastąpiona myślami filozoficznymi górali. Autor porównuje rozum do gruntu, który trzeba nawozić i zaorać - dopiero wtedy ziemia wyda plon. Jakby świata nie było, to by było szkoda. A jeszcze większa byłaby szkoda, kiedy na tym świecie nie było gór ani górali!
W rezultacie autor proponuje radować się i unikać smutków, gdyż dobro może brać się tylko z radości życia.
Recenzja książki "Historia filozofii po góralsku" - Krzysztof Kachniarz
"Ten, który zaczyna z przekonaniem, kończy pełen wątpliwości, ale gdyby zaczynał wątpiąc, skończyłby będąc pewien."
Francis Bacon
Są różne książki, takie co bawią, takie co uczą, takie pamiętane długie miesiące i takie zapomniane w kilka dni. Czego oczekiwać zatem po utworze, którego sam już tytuł „Historia filozofii po góralsku” autorstwa ks prof. Józefa Tischnera, zapowiada niejako wykład bądź co najmniej jakiś rodzaj leksykonu?
Tymczasem już od pierwszej strony spotykamy żywą narrację, ciekawie opowiedziane historie, jakie co najważniejsze nie nużą czytelnika hermetycznym językiem. Co charakterystyczne, opowieści owe snute są gwarą – oczywiście góralską, co z jednej strony wymaga chwili przyzwyczajenia od czytelnika, jednak po wczytaniu się wraz z kolejnymi stronami nie przeszkadza a wręcz pomaga wczuć się nastrój. Jest też zresztą w książce Tischnera, widoczne nawiązanie do tradycji opowiadania – tak w końcu nierozerwalnie związanej z Podhalem. Poprzez gawędę właśnie, autor prowadzi odbiorcę przez całą historię greckiej myśli filozoficznej, poprzez niejako "przywracane" właściwych imion postaciom antycznych myślicieli, już to Staska Nędzy powszechnie znanego, jako Tales z Miletu, już to Jędrusia Waksmundzkiego nazywanego Pitagorasem. Zabieg ten z jednej strony wywołuje zaskoczenie u odbiorcy, niejako przyciąga uwagę do prezentowanej treści, z drugiej zaś prowokuje do pytań i wątpliwości a pośrednio do kontynuacji lektury, aby przekonać się czym też jeszcze zaskoczy nas ksiądz Tischner. A niespodzianek nie brakuje, jako że górale lud twardo po ziemi stąpający, stąd zatem opinia iż „na początku byłą cena„ otwierająca opowieść o Pitagorasie, chociażby nie wspominając o fakcie, iż każda z osób opisanych na kartach Historii jest jak najbardziej prawdziwa i można ją spotkać w Waksmundzie, Białym Dunajcu czy Pardałówce.
Zawężanie jednak całej Historii do rubasznych, czasem poważnych opowiadań o góralach i góralszczyźnie byłoby niesprawiedliwością, bowiem główna treścią książki jest filozofia właśnie jej idee, które są fundamentami naszej europejskiej cywilizacji a jakie powstały w starożytności w Grecji lub w okolicach Zakopanego. Dostajemy zatem poważną treść filozoficzną, jaką być może bez zachęty ze strony Tischnera ominęlibyśmy szerokim łukiem, jakiej być może nie odkrylibyśmy bez Tischnerowskiego przewodnictwa.