Spotkanie DKK 17 stycznia 2012
Książkę warto przeczytać głównie po to, żeby uświadomić sobie, co tak naprawdę kryje się za telewizyjnymi newsami z Afganistanu oraz ościennych krajów muzułmańskich.
Nasza dyskusja miała wiele kierunków, dzięki temu była żywa i ciekawa. Wszystko za sprawą książki "Tysiąc wspaniałych słońc" Hosseiniego. Powieść z barwnym tłem, opowiada o miłości, przyjaźni, samotności, poświęceniu, strachu i wojnie, a wszystko na przestrzeni historii Afganistanu. Jak można ocenić lekturę, jednym zdaniem...
Ze smutnych historii powstają dobre książki.
— Khaled Hosseini
Chłopiec z latawcem
Recenzja książki "Tysiąc wspaniałych słońc" - Agnieszka Kowalczyk
Książka została przeze mnie przeczytana dwukrotnie. Pierwszy raz dwa lata temu oraz niedawno, na potrzeby Dyskusyjnego Klubu Książki. Dwa razy pochłonęłam ją z zaciekawieniem. Powieść pisana z perspektywy mężczyzny, ale tak dobrze trafia w kobiece uczucia, że nawet można się pokusić o stwierdzenie, że autor doświadczył tego rodzaju doznań, cierpień, emocji, lub był ich świadkiem.
Książka pisana bardzo prostym językiem, pełna dialogów wewnętrznych, mieszanych stylów narracji (z perspektywy Mariam oraz Lajli). Doskonale ukazany świat islamu. Świat Afganistanu w dobie wojny z ZSRR.
Moim celem jest skupienie się na roli kobiet w owej powieści. Obie są żonami jednego mężczyzny – Rashida, pełniącego rolę pana i władcy w domu. Nie brakuje tam agresji, poniżania, poczucia winy, zażenowania, wstydu, poświęcenia. Rashid jest przedstawicielem tej części mężczyzn, którzy uważają, że kobieta nie powinna mieć swojego zdania, wykształcenia, swobody. Swoje żony przyodziewa w burki i wymaga radykalnego poświęcenia.
Historia zaczyna się od dzieciństwa Mariam, kończy zaś na powrocie Lajli w rodzinne strony. Obie kobiety straciły najcenniejsze wartości w życiu- rodzinę i poczucie bezpieczeństwa. Lajla traci rodziców w czasie wojny, Mariam matkę (przez którą będzie wiecznie się obwiniać) i ojca, (który ją zawiódł i odrzucił). Czyta się te historie z wielkim smutkiem i współczuciem. Stawiamy się w roli tych nieszczęśliwych kobiet, my kobiety, i zastanawiamy się, jak my byśmy postąpiły? Czy byłybyśmy skłonne tkwić w małżeństwie z powodów tylko ekonomicznych albo z powodu strachu? Czy byłybyśmy w stanie wyjść za mąż tylko dlatego, że dziecko, które w sobie nosimy (harami*) będzie potrzebowało ciepłego schronienia i poczucia bezpieczeństwa? Czy byłybyśmy w stanie kochać miłością bezgraniczną? Czy byłybyśmy w stanie zabić człowieka, dla życia innego człowieka?
Mnie ta powieść bardzo wzruszyła. Zdaję sobie sprawę z tego, ze jest to fikcja literacka. Napisana przez Afgańczyka zamieszkującego Stany Zjednoczone (zamerykanizowanego), ale skłania do przemyśleń. Czy my kobiety, ogólnie, jesteśmy w stanie żyć tak, jak chcemy, czy musimy? Czy jesteśmy aż takie słabe, że to mężczyzna, kultura, sytuacja polityczna, religia, wymuszają na nas pewne zachowania i poświęcenia? Wiem jedno.....Nie należy oceniać tych postaci, ale warto się zastanowić nad sobą, jakie wartości są dla nas najważniejsze i czy wystarczająco o nie dbamy.
*nieślubne dziecko, bękart